Ciepłe kraje cieszą się niesłabnącą popularnością nie tylko wśród zmarzluchów, którzy nie cierpią zimy. Wyjazd w listopadzie, grudniu czy styczniu to fajna alternatywa dla urlopu w szczycie sezonu wakacyjnego. Takie rozwiązanie ma sporo zalet. W listopadzie odwiedziliśmy jedną z wysp Zielonego Przylądka i był to strzał w 10tkę. Fajnie było posmakować trochę słońca, gdy w kraju temperatura spadła, było ponuro i deszczowo. Jakie są zalety wakacji poza sezonem?
Słońce, ciepło i solidna dawka witaminy D.
Ponure dni negatywnie oddziałują na samopoczucie. Możliwość naładowania akumulatorów, w pięknym, słonecznym miejscu pozwala skrócić jesienną/zimową chandrę.
Omijamy zatłoczone kierunki wakacyjne
Wybierając wyjazd poza wakacyjnymi miesiącami (lipiec-sierpień) mamy możliwość ominięcia obleganych kierunków turystycznych. Nie ma nic gorszego niż hotel z basenem czy plażą, z której nie skorzystamy, bo jest tak zatłoczona, że ciężko znaleźć leżak czy wejść do wody.
Nie każdy ma możliwość wyjazdu w tym terminie, chociażby ze względu na trwający rok szkolny. Dalsze podróże wiążą się z długim lotem i większymi kosztami, ale i tak uważam, że warto.
W poście widzicie zdjęcia z naszego pobytu na wyspie Boa Vista. Więcej ujęć znajdziecie na moim IG @kosmetyczne_pasje.
Co myślicie o wakacjach poza sezonem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Wasze komentarze, staram się na wszystkie odpowiadać na bieżąco.
Jeśli podoba Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, jeśli Twój mnie zainteresuje, dodam go do swojej listy czytelniczej :)