Kupowanie używanych rzeczy cieszy się coraz większą popularnością. Kiedyś lumpeksy źle się kojarzyły, dziś są coraz bardziej doceniane, a nawet postrzegane jako kopalnia potencjalnych perełek. Kupowanie z drugiej ręki ma zarówno swoje zalety jak i wady.
Sama praktycznie nie korzystam z second handów stacjonarnych. Brak mi cierpliwości na wyszukiwanie czegoś co mi się spodoba. Takie zakupy ciężko zaplanować, bo nigdy nie wiadomo czy danego dnia uda nam się kupić kurtkę, której potrzebujemy. Dosyć często korzystam z portali typu vinted, dlatego w tym wpisie odniosę się głownie do wad kupowania na tej platformie.
Czas
Jak już wcześniej wspomniałam szukanie rzeczy jest bardziej czasochłonne. Przeszukując vinted mamy możliwość sortowania ubrań wg rozmiaru, koloru, materiału. Niestety nierzadko zdarza się, że brakuje wymiarów ubrania, opis jest niedokładny lub na zdjęciach nie widać detali. W takim wypadku można wysłać zapytanie do sprzedającego, ale to wydłuża proces zakupu.
Brak możliwości przymierzenia
Rozstrzał rozmiarówki jest ogromny między markami, dlatego ciężko jest dobrać odpowiedni rozmiar. Nie w każdym ogłoszeniu podane są wymiary. Nie mamy możliwości przymierzenia rzeczy i sprawdzenia jak leży na sylwetce. Kupujemy w ciemno bez możliwości zwrotu.
Zniszczone rzeczy
Niestety zdarza się, że stan rzeczy odbiega od tego co było podane w ogłoszeniu. Co prawda, jest możliwość skorzystania z ochrony kupującego, ale jak wiadomo to kosztuje czas, nerwy i nie zawsze zaproponowane rozwiązanie będzie nas satysfakcjonowało (np. odesłanie rzeczy na swój koszt generuje dodatkowe koszy).
Kupujecie ubrania z drugiej ręki?
Wolicie robić zakupy stacjonarnie czy na platformach typu vinted?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Wasze komentarze, staram się na wszystkie odpowiadać na bieżąco.
Jeśli podoba Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, jeśli Twój mnie zainteresuje, dodam go do swojej listy czytelniczej :)