Chyba większość osób, które choć trochę interesuje się kosmetykami kojarzy kultowy balsam do ust Nuxe Rêve de Miel. Oprócz klasycznej wersji, dostępny jest również wariant z różą o nazwie Nuxe Very Rose. Oba produkty mam w swojej kosmetyczce. Miodek towarzyszy mi już bardzo długo, a kilka miesięcy temu dołączył do niego różany brat. W dzisiejszym wpisie porównam obie wersje. Ciekawi jesteście, która z nich okaże się lepsza?
Oba produkty znajdują się w masywnych słoiczkach z matowego szkła. Na wieczku wytłoczone jest logo marki. Gramatura w obu przypadkach wynosi 15 g. Cenowo też wychodzą podobnie. Obecnie w Super Pharm kosztują 45 zł za sztukę, ale w internecie można je dostać w niższej cenie.
Balsamy różnią się konsystencją i nutami zapachowymi. Zapachy są delikatne, słabo wyczuwalne. Formuła wersji miodowej jest bardziej zbita i treściwa. Ciężej nałożyć na usta cieńką warstwę, co nie jest dla mnie wadą, ponieważ używam produktu na noc. Zależy mi na regeneracji i nawilżeniu, dlatego nie żałuję balsamu przy aplikacji. Różane masełko jest lżejsze, szybciej roztapia się na ustach i bez problemu można dozować ilość.
Działanie obu produktów jest świetne. Dobrze regenerują suchą skórę, dają ulgę popękanym ustom i pozwalają się im zregenerować. Bywa, że po nocy miodek Rêve de Miel zbija się w grudki na ustach. Ma trochę mocniejsze działanie nawilżające, lepiej sprawdza się na noc. Natomiast balsam różany będzie fajny zarówno na dzień jak i na noc. Ciężko odpowiedzieć, który z nich jest lepszy. Wg mnie oba są warte polecenia, dlatego w tym pojedynku ogłaszam remis.
Znacie te balsamy do ust?
Używacie kosmetyków do ust w słoiczkach?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Wasze komentarze, staram się na wszystkie odpowiadać na bieżąco.
Jeśli podoba Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, jeśli Twój mnie zainteresuje, dodam go do swojej listy czytelniczej :)