Marzec poczęstował nas kilkoma dniami pięknej pogody, niestety końcówka miesiąca wypadała marnie. Dzisiaj zmokłam w drodze z pracy. Temperatura ciągle spada, zrobiło się zimno i nieprzyjemnie. Najlepsze jest to, że zapowiadają śnieg. Mam nadzieję, że to prima aprilisowy żart, bo już zdążyłam pochować wszystkie ciepłe rzeczy.
Wiosna nastroiła mnie pozytywnie, zabrałam się za porządkowanie szafy i pozbyłam się kilku nienoszonych/zapomnianych ubrań. Ciuchy wystawiłam na vinted i choć sprzedaż zajmuje trochę czasu, to uważam, że warto dać rzeczom drugie życie. Sama coraz częściej kupuję tam ubrania i dodatki.
Marzec wypadł dosyć słabo pod względem kosmetycznych nowości, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że zestaw z pierwszego zdjęcia dostałam dawno temu. Nie wiem jak to się stało, ale fotki zaginęły w czeluściach mojego telefonu i dopiero teraz udało mi się je odkopać. Maseczki i kolorówka pochodzą z wygranej w konkursie na blogu czerwonafilizanka.blogspot.com.
W Douglas zamówiłam puder matujący Benecos i pędzel do cieni Mesauda Milano. Do zakupu dostałam miniaturę rozświetlacza.
Musiałam kupić na szybko jakiś jasny podkład, bo mój Catrice HD Liquid Coverage robi na buzi pomarańczę. Podejrzewam, że buteleczka długo stała w drogerii i podkład się utlenił. Nie przypominam sobie, żeby nr 01 był taki ciemny. Niestety kupiony w zastępstwie Essence Stay All Day 16h nie jest wiele jaśniejszy, mimo, że sprawdzałam kolor w sklepie. Mam wrażenie, że testery są często wymieniane, natomiast opakowania podkładów zalegają na półkach wieki. Chyba pora wrócić do zakupów online.
Zdarzyło się Wam kiedyś kupić stary podkład/kosmetyk w drogerii?