Przy okazji porządków kosmetycznych, zrobiłam przegląd peelingów i balsamów do ciała. Dzisiejszy wpis będzie poświęcony produktom do pielęgnacji ciała. Czego obecnie używam? Z czego jestem zadowolona, a co mnie rozczarowało? Jeśli jesteście ciekawi odpowiedzi na te pytania zapraszam do lektury.
Ze względu na zbliżające się lato zaczęłam bardziej przykładać się do złuszczania martwego naskórka. Mam 3 peelingi oraz pumeks w proszku, którego nie ma na zdjeciach. Najczęściej używam właśnie jego na przemian ze zdzierakiem Soraya z serii Healthy Body Diet. Kosmetyk ma przyjemny, słodki zapach. Jest ostry i zbity. Dobrze usuwa martwy naskórek i jest bardzo wydajny.
Peelingi Rituals to małe 125 gramowe wersje z zestawów upominkowych. Pochodzą z serii The Ritual of Happy Buddha i The Ritual of Karma. Oba ciągle czekają na swoją kolej, mimo że kusi mnie, aby wreszcie któryś z nich otworzyć i przetestować.
Na tą chwilę mam otwarte 3 balsamy do ciała. O Solverx sensitive skin woman body balm mogliście już przeczytać na blogu. Nie jestem z niego zadowolona i cieszę się, że już się kończy. Długo się wchłania i słabo nawilża, w związku z czym niechętnie po niego sięgam. Lepiej wypadł balsam Dove o zapachu pistacji i magnolii, jednak dosyć szybko mi się znudził, dlatego otworzyłam miniaturę Rituals. W zapasie czekają 2 kosmetyki. Balsam do ciała The Rituals of Karma oraz perfumowany Avon Attraction Sensation. Bardzo lubię perfumy o tym zapachu, dlatego myślę, że balsam też mi się spodoba.
Na zdjęciu widzicie kawowe serum wyszczuplająco-drenujące Eveline. Ostatnio poszło w odstawkę ze względu na efekt chłodzący, który lubię latem, ale jak sami wiecie pogoda ostatnio nie dopisuje. Chętnie wrócę do tego kosmetyku wraz z nadejściem cieplejszych dni.
Znacie któryś z tych produktów?
Lubicie używać peelingów i balsamów do ciała?
Lubicie używać peelingów i balsamów do ciała?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Wasze komentarze, staram się na wszystkie odpowiadać na bieżąco.
Jeśli podoba Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, jeśli Twój mnie zainteresuje, dodam go do swojej listy czytelniczej :)