Cienie do powiek, a w zasadzie palety to moja słabość. Lubię je kupować, mimo że ostatnio jest coraz mniej czasu i okazji do zabawy makijażem. W swojej kolekcji mam różne marki i całkiem bogatą kolorystykę. Dominują głównie brązy, odcienie złota i inne bezpieczne kolory, ale mam też kilka bardziej wyrazistych cieni. Nie ma więc problemu z wykonaniem dziennego makijażu, wieczorowego czy takiego z mocniejszym, kolorowym akcentem.
Najstarszymi paletami w mojej kolekcji są Sleek Vintage Romance oraz Rimmel. O Vintage Romance pisałam Wam w tym wpisie. Była to moja pierwsza paleta kupiona z poleceń blogowych. Z resztą był to czas, kiedy Sleek był na topie. Mimo, że paleta jest stara to ciągle trzymam ją z sentymentu. Drugą w kolejności jest Rimmel Magnif Eyes, czyli set nudziaków. Maty wypadają słabiutko pod względem pigmentacji, ale lubię używać tych ciemniejszych brokatowych kolorów do szybkiego makijażu.
Nie mogło zabraknąć Make up Revolution. Paleta SophX też już pojawiła się na blogu, więc nie będę się rozwodzić na jej temat. Lubiłam ją i nadal lubię, ale przyznam szczerze, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i odkąd poznałam kolorówkę z wyższej półki cenowej, trochę inaczej na nią patrzę.
Stosunkowo świeżym zakupem jest Semilac Insta Shine by Sylwia Gołębiewska. Cienie to grubo zmielone brokaty. Przy nakładaniu pędzlem ich pigment ginie, natomiast przy makijażu wykonanym palcami lepiej wypadają. Muszę pokombinować z bazą, bo cienie są ładne, ale dosyć problematyczne.
W mojej kolekcji sporo było pojedynczych cieni, po które sięgałam sporadycznie, dlatego postanowiłam je przełożyć do magnetycznej palety DIY. Znajdują się w niej głównie cienie Semilac oraz Flormar. Swoją drogą cienie Flormar dostałam od koleżanki, zanim jeszcze kolorówka tej marki była dostępna w Polsce. Złoty i fioletowy cień w gwiazdki to do dziś moi ulubieńcy.
Najnowszym nabytkiem jest paleta Soft Glam Anastasia Beverly Hills. Wygląda bardzo niepozornie, może nawet nudno, ale nie dajcie się zwieść. Pigment jest tutaj na bardzo wysokim poziomie i bez problemu można wyczarować makijaż wieczorowy. Jedyne co mi w niej przeszkadza to osypywanie się brokatowych cieni.
Na zdjęciach możecie zobaczyć zestawienie wszystkich kolorów oraz zdjęcie zbiorcze z paletami. Przy otwartych paletach widać, że cieni jest sporo, jednak gdy są one zamknięte jak na ostatnim zdjęciu, nie sprawiają wrażenia nadmiaru.
Długo zabierałam się do przygotowania tego wpisu i w międzyczasie przybyła mi kolejna paleta, która nie załapała się na zdjęcia. Na razie nie zdradzę co to takiego, ale niebawem będziecie mogli zobaczyć ja we wpisie z nowościami.
Używacie cienie do powiek? Jakie są Wasze ulubione palety?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Wasze komentarze, staram się na wszystkie odpowiadać na bieżąco.
Jeśli podoba Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, jeśli Twój mnie zainteresuje, dodam go do swojej listy czytelniczej :)