Ładnie podkreślone rzęsy to podstawa makijażu. Gdy brakuje mi czasu na pełny make up, często decyduję się na pomalowanie jedynie rzęs. Dobra maskara potrafi zdziałać cuda. Niestety znalezienie ideału nie jest łatwe i muszę przyznać, że nie ma reguły dotyczącej stosunku ceny do jakości. Miałam fajne, tanie tusze, ale też kilka drogich za ponad 100 zł i wcale nie okazały się hitami. Dzisiaj chciałam przedstawić Wam moja opinię na temat maskary Bourjois Eye Catching.
Jest to produkt ze średniej półki cenowej. W Rossmannie kosztuje ok. 60 zł bez promocji, natomiast w SuperPharm ok. 35 zł, w drogeriach internetowych można go dostać w lepszej cenie. Na uwagę zasługuje ciekawa nazwa i urocze opakowanie z kotem. Zdecydowanie mocną stroną kosmetyków Bourjois są ich opakowania. Tusz ma szczoteczkę z włosia tradycyjnego, o wygiętym kształcie, która ułatwia podkręcenie rzęs. Szczoteczka jest spora, dobrze wyprofilowana, zwłaszcza na końcu.
Po otwarciu opakowania miałam wrażenie, że tusz ma za rzadką konsystencję i ciężko mi było z nim pracować. Po jakimś czasie formuła trochę się zmieniła i tusz stał się delikatnie gęstszy. Niestety na szczotce zaczęły pojawiać się grudki. Szczoteczka nie nabiera optymalnej ilości produktu i muszę zbierać jego nadmiar o brzeg opakowania.
Przy użyciu tego gagatka można uzyskać fajny efekt na oku, ale to zależy jak dobrze uda mi się zebrać nadmiar produktu ze szczotki. Czasem super rozdziela i podkreśla rzęsy, czasem na włoskach zostają grudki lub brzydko skleja rzęsy. Maskara ma potencjał, ale ciężko się z nią pracuje. Raczej nie trafi do grona moich ulubieńców. Mimo wszystko ciekawa jestem innych tuszy Bourjois.
Lubicie markę Bourjois?
Polecacie jakiś tusz do rzęs z ich oferty?
Polecacie jakiś tusz do rzęs z ich oferty?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Wasze komentarze, staram się na wszystkie odpowiadać na bieżąco.
Jeśli podoba Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, jeśli Twój mnie zainteresuje, dodam go do swojej listy czytelniczej :)