zero waste
wolne od plastiku
papierowe opakowania
organiczny skład
Przywiązujecie uwagę do opakowania kosmetyków?
W ostatnim wpisie pokazywałam Wam nowości, które trafiły do mojej garderoby. W dzisiejszym poście, zgodnie z obietnicą, skupię się na części kosmetycznej. Czarny Piątek, a w zasadzie czarny tydzień był świetną okazją do uzupełnienia zapasów i poznania produktów, na które od dawna miałam ochotę. Większość z nich to kosmetyki Rituals, które zamówiłam w internetowej drogerii Douglas. Skusiłam się m.in. na travel set z serii Ritual of Happy Buddha.
Na zdjęciu widzicie zestaw toników-mgiełek do twarzy Mario Badescu w świątecznym opakowaniu. Każda z buteleczek ma 59 ml, więc rozmiar jest idealny na wyjazdy.
Jakiś czas temu pisałam Wam o toniku Rituals, The Ritual of Namaste. Polubiłam go na tyle, że dokupiłam piankę, która pięknie pachnie i jest bardzo delikatna dla skóry.
Moje upodobania do zapachów i zestawów świątecznych Rituals sprawiły, że nie poprzestałam na zestawie miniatur z pierwszego zdjęcia. Do zacnego grona dołączył duży, niebieski zestaw The Ritual of Karma skrywający piankę pod prysznic, peeling do ciała, balsam do ciała oraz mgiełkę.
Zima i jesień nie należą do moich ulubionych pór roku. Nie odmawiam im uroku, ale straszny ze mnie zmarzluch i po prostu ciężko znoszę panującą aurę, dlatego chętnie przywołuję lato. Ostatnio często towarzyszy mi mgiełka do ciała NOU Cherry Blossom, która pozostawia na skórze piękny, nienachalny zapach. Kompozycja kwiatowa zawiera aromaty piwonii, wiśni, jaśminu, róży, fiołków i brzoskwini, zbudowanych na bazie drzewnych nut i piżma. Jest to słodki zapach, który jednak nie przytłacza i nadaje się praktycznie na każdą okazję. Mgiełka dostępna jest w Rossmannie, w cenie ok. 30 zł.
Mam wrażenie, że zimą najbardziej cierpią moje usta i dłonie, dlatego nie mogło obyć się bez ochronnej pomadki do ust. Właśnie zaczęłam opakowanie bebe 3in1 Repair Balm. Za jakiś czas pojawi się na blogu jej recenzja.
Niebieski kardigan pochodzi z Orsay i nie jest to jedyna rzecz, którą kupiłam podczas black Friday. Orsay kusiło fajnymi promocjami, z których z chęcią skorzystałam, jednak wszystkie przesyłki przyszły na adres rodziców, więc nie udało mi się zrobić zdjęć.
Udało się Wam upolować jakieś perełki podczas czarnego tygodnia?
Pochwalcie się swoimi zakupami w komentarzach :)