Myślę, że lawendy nie trzeba nikomu przedstawiać. Ta urocza, fioletowa roślina ma wielu fanów, ale także sporo przeciwników. Moje pierwsze skojarzenie z nią związane to specyficzny zapach oraz tanie kulki na mole, sprzedawane kiedyś na każdym bazarku. Oprócz odstraszanie insektów (w tym komarów), ma także inne właściwości, dlatego wykorzystywana jest przy produkcji kosmetyków oraz jako przyprawa w kuchni.
Dzisiaj chciałam skupić się na kosmetykach, a w zasadzie na jednym z nich. Jakiś czas temu trafiła do mnie odżywka Dove z olejkiem lawendowym i wyciągiem z rozmarynu do włosów cienkich i pozbawionych objętości. Produkt znajduje się w minimalistycznej butelce-tubie, która stoi na korku. Konstrukcja opakowania umożliwia łatwe dozowanie produktu, aż do ostatniej kropelki. Za 200 ml zapłacimy ok. 11 zł.
Odżywka ma lekką, nieco wodnistą konsystencję. Dla mnie mogłaby być trochę gęstsza, co z pewnością przełożyłoby się na mocniejsze działanie, ale i większą wydajność. Z drugiej strony rozumiem, że formuła do włosów cienkich nie może być zbyt treściwa, aby ich nie obciążać. Działanie odżywki jest dosyć doraźne, ułatwia rozczesanie włosów, delikatnie nawilża, ale nie jest to efekt spektakularny. Do codziennej pielęgnacji, niewymagających włosów będzie ok, ale osoby oczekujące mocniejszego działania mogą być rozczarowane. Sam zapach specyfiku jest przyjemny i nienachalny. Nie jest to zapach czystej lawendy, ale połączenie z rozmarynem, co daje naprawdę ciekawy aromat, który wyczuwalny jest przez jakiś czas na włosach.
Lubicie zapach lawendy?
Miałyście kiedyś lawendowe kosmetyki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Wasze komentarze, staram się na wszystkie odpowiadać na bieżąco.
Jeśli podoba Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, jeśli Twój mnie zainteresuje, dodam go do swojej listy czytelniczej :)