Żel do mycia twarzy to kosmetyk, którego używam codziennie. W moje ręce trafiło sporo marek, bo praktycznie za każdym razem wybieram coś innego. W drogeriach mamy bardzo duży wybór kosmetyków tego typu, a jak zapewne wiecie, uwielbiam testować nowości. Przy okazji wizyty w Rossmannie wpadł mi w oko oczyszczająco-seboregulujący żel do mycia twarzy marki AA.
Produkt zamknięty jest w estetycznej tubie o pojemności 150 ml. Choć wolę butelki z pompką, to temu opakowaniu nie mam nic do zarzucenia. Bez problemu zużyłam kosmetyk do ostatniej kropelki. Żel dobrze przechodzi przez dozownik, dzięki swojej konsystencji. Nie jest lejący, ale pieni się mniej niż jego bracia, dlatego trzeba go używać trochę więcej. Mam wrażenie, że buzia nie jest odpowiednio oczyszcza, jeśli nie zaaplikujemy sporej ilości specyfiku. Przy obfitym dozowaniu dobrze radzi sobie z usuwaniem zanieczyszczeń. W przypadku zmywania makijażu trzeba ratować się płynem micelarnym.
Cera po umyciu jest odświeżona i przyjemnie gładka. Niestety kosmetyk może przesuszać. Za każdym razem, gdy zwlekałam z nałożeniem kremu, skóra była nieprzyjemnie ściągnięta. Nie zauważyłam regulacji wydzielania sebum, ale żel pomagał utrzymać moją kapryśną cerę w dobrej kondycji. Mimo uczucia ściągnięcia, nie miałam problemu z podrażnieniami, czy pieczeniem. Na plus zasługuje jego wegańska formuła, dobra dostępność i przystępna cena ok. 15 zł. Żel nie do końca się u mnie sprawdził, ale widziałam, że cieszy się bardzo dobrymi opiniami na wizażu. Myślę, że za taką cenę można spróbować i przekonać się czy podzielicie moje zdanie, czy dla Was okaże się hitem.
Miałyście okazję przetestować ten żel?
Lubicie kosmetyki AA?
Zobacz także:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Wasze komentarze, staram się na wszystkie odpowiadać na bieżąco.
Jeśli podoba Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, jeśli Twój mnie zainteresuje, dodam go do swojej listy czytelniczej :)