niedziela, 30 grudnia 2018

Treściwe masełko na zimę Cosnature Korper-butter z masłem shea


Nie jest tajemnicą, że zima to ciężka pora roku dla skóry. Warunki atmosferyczne sprzyjają jej przesuszeniu, dlatego trzeba się ratować bardziej treściwą, rozbudowaną pielęgnacją. Ogólnie nie przepadam za ciężkimi konsystencjami balsamów i maseł do ciała, ale gdy na dworze wieje chłodem, robię wyjątek. Mając to na uwadze wyłowiłam ze swoich zapasów naturalne odżywcze masło do ciała z masłem shea i tonką Cosnature.

Cosnature Tonkabohne & Karitebutter Korper-butter

Kosmetyk zapakowany jest w plastikowy słoik o pojemności 200 ml. Producent zapewnia, że nawilża i zmiękcza skórę, łagodzi podrażnienia, poprawia elastyczność skóry, wspomaga odnowę naskórka oraz zapobiega przesuszeniu.

Masełko ma zwartą, gęstą konsystencję. Przy nakładaniu nie tłuści skóry, ale pozostawia wyczuwalny film, który na szczęście nie jest klejący. Nie sunie lekko po skórze, jest raczej tępe i trzeba mu dać chwilę na wchłonięcie się. Ma delikatny, pudrowy zapach. Dzięki zawartości masła shea, masła kakaowego i oleju ze słodkich migdałów dobrze nawilża i poprawia kondycję skóry. Muszę przyznać, że większość obietnic producenta została spełniona. 
blog opinie recenzje blog
Produkt bardzo fajnie sprawdził się u mnie używany jako krem do rąk nakładany na noc. Pomógł mi zachować dłonie w dobrej kondycji i pozbyć się uczucia ich suchości. Użyłam go kilka razy na ciało, ale nie lubię filmu jaki pozostawia i czasu jaki trzeba mu dać na wchłonięcie się. Niemniej uważam, że jest to fajny kosmetyk o dobrym składzie i przyjaznej cenie (ok. 25 zł).

Znacie kosmetyki Cosnature?

czwartek, 27 grudnia 2018

Ostatnie denko w tym roku

Pora na przegląd kosmetyków, które wylądowały w denkowym koszyczku. Choć to ostatnie denko w tym roku i opakowania pochodzą z dwóch miesięcy, to nie jest ich dużo.


 W końcówce 2018 roku pożegnałam się z:


Balea owocowy żel pod prysznic Family Duschgel 500 ml
Fajny produkt myjący o przyjemny zapachu. Chociaż był ok to pod koniec butelki zaczął mi się nudzić. Lepszą opcją dla mnie są mniejsze pojemności.
Nie wiem czy kupię ponownie.



Yves Rocher żel do mycia twarzy z wyciągiem z rumianku
Kosmetyk jakich wiele. Po produkcie w tej cenie spodziewałam się czegoś więcej.
Nie kupię ponownie.



Ziaja tonik do twarzy Ogórek do cery tłustej i mieszanej
Produkt w przyjaznej cenie o przyzwoitym działaniu. Skład nie powala, ale o dziwo mojej skórze służył.
Kupię ponownie.



La Roche-Posay Effaclar żel do mycia twarzy (miniaturka)
Mam wrażenie, że przy dłuższym stosowaniu może przesuszać. Z drugiej strony porządnie oczyszcza, co przy mojej tłustej skórze jest wskazane. Nie wiem czy kupię pełnowymiarowe opakowanie. Chyba wolę wrócić do sprawdzonego La Roche-Posay Toleriane.
Nie wiem czy kupię ponownie. 


bibułki matujące wibo veet krem do depilacji

Veet krem do depilacji pod prysznic (z gąbeczką)
Mój ulubiony krem do depilacji. Jak dotąd najlepiej się u mnie sprawdza i sięgam po niego regularnie, mimo wysokiej ceny. Recenzja.
Kupię ponownie.



Lirene Dermoprogram emulsja do opalania
Krem otworzyłam dawno temu, a kosmetyki z filtrami mają to do siebie, że działają tylko przez jeden sezon. Kosmetyk miał w składzie masło shea, więc aby uniknąć marnotrawstwa używałam go jako balsam nawilżający :)
Kupię ponownie.



Alverde ochronna pomadka eins zwei Chai
Balsam do ust o dobrym składzie, niestety dla mnie za lekki. Pisałam o nim tutaj.
Nie wiem czy kupię ponownie.



Bibułki matujące Wibo
Niezbędnik w mojej kosmetyczce. Wibo są łatwo dostępne i niedrogie, dlatego często u mnie goszczą.
Kupię ponownie.



Eos balsam do ust w sztyfcie wanilia
Miał być hit, było rozczarowanie. Pomadka nie radziła sobie z moimi suchymi ustami. Na dodatek zacinał się mechanizm i nie dało się wykręcać sztyftu. Mam w zapasach także różową wersję, oby okazała się lepsza.
Nie kupię ponownie.



Znacie jakieś produkty z mojego denka? 
Jakie wywarły na Was wrażenie?

wtorek, 25 grudnia 2018

Henna Wax Natur Classic maska regenerująca do włosów ciemnych Pilomax


Zima to ciężki czas dla włosów, zwłaszcza dla moich, które ogólnie nie są w najlepszej kondycji. Wraz z przyjściem zimnych dni muszę przykładać się bardziej do ich pielęgnacji. Chętnie sięgam po cięższe, bardziej treściwe kosmetyki. Jednym z nich jest maska do włosów ciemnych Pilomax, która czekała w moich zapasach dosyć długo na swoją kolej.

opinie recenzje blog

Produkt znajduje się w plastikowym słoiczku o pojemności 240 ml. Maska jest gęsta, zwarta. Dobrze nakłada się ją na czuprynę, nie spływa z mokrych włosów. Konsystencja jest kremowa, a sam produkt ma przyjemny, delikatny zapach. Producent obiecuje wzmocnienie, nawilżenie i zmniejszenie wypadania włosów. W związku z ostatnim punktem, maskę nakładałam na całą długość włosów i skalp. Po użyciu włosy były miękkie, nawilżone i łatwe w rozczesywaniu. Zdarzało się, że gdy nie spłukałam dokładnie resztek produktu, były obciążone i szybciej się przetłuszczały.


Ciężko jest mi się stwierdzić, czy maska zmniejsza wypadanie włosów. Obecnie stosuję dosyć rozbudowaną pielęgnację przeciw wypadaniu, dlatego ocenienie wkładu pojedynczego kosmetyku w końcowy efekt jest bardzo trudne. Na pewno mogę powiedzieć dosyć ogólnie, że maska ma pozytywny wpływ na wygląd włosów i poprawę ich kondycji. Kosmetyk zrobił na mnie dobre wrażenie i mam ochotę poznać inne maski Pilomax.

maska regenerująca do włosów ciemnych Pilomax sklad blog

Maska kosztuje ok. 22 zł, co przy jej dużej wydajności i fajnym działaniu jest do zaakceptowania, choć oczywiście warto polować na promocje.

Znacie tą maskę lub inne kosmetyki Pilomax? 
Co o nich sądzicie?

piątek, 21 grudnia 2018

Świąteczne jarmarki, tak czy nie?


Lubię świąteczny klimat, zwłaszcza gdy przechadzam się wieczorami po mieście. Podobają mi się świąteczne iluminacje, udekorowane witryny sklepów, choinki w oknach. Niejedno miasto w okresie przedświątecznym wygląda lepiej po zmroku niż w dzień. Wiele miejsc organizuje tymczasowe atrakcje jak lodowiska, wystawy rzeźb z lodu czy chociażby, bardzo popularny diabelski młyn. Myślę, że to niezła gratka dla dzieciaków, ale nie tylko.


Lille France

W tym roku pojechałam na dwa jarmarki bożonarodzeniowe. W zasadzie oba odwiedziłam w jeden weekend przy okazji wizyty Belgii. Spędziłam mile czas w Gandawie, skąd pociągiem pojechałam do Lille we Francji. Przyznam szczerze, że oba miasta zachwycają. Migawki z wyjazdu znajdziecie poniżej. Mam nadzieję, że nastroją Was świątecznie.
  lille jarmark bożonarodzeniowy jarmark świąteczny
boże narodzenie oświetlenie miastaświąteczne dekoracje
diabelski młyn na święta
czekoladowy mikołaj
Gent

 Lubicie jarmarki bożonarodzeniowe?
Byliście kiedyś w Gandawie lub Lille?


poniedziałek, 17 grudnia 2018

Avon Planet Spa India Intensity - krem do ciała Tajemnice Indii



Ze względu na mrozy i bardzo suchą skórę musiałam przeprosić się z balsamami do ciała, po które do tej pory sięgałam sporadycznie. W oko wpadł mi czerwono-złoty słoiczek, który od dłuższego czasu leżał w mojej szafce z kosmetycznymi zapasami. Zwróciłam na niego uwagę, ze względu na kolorystykę, która skojarzyła mi się ze Świętami, mimo że sam produkt ze świątecznej edycji nie jest.

Opakowanie to duży, zakręcany słoik o pojemności 200 ml. Krem do ciała Tajemnice Indii z olejkami z czarnego sezamu i drzewa sandałowego ma przyjemną, lekką konsystencję. Stosunkowo szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustej, lepkiej warstwy. Ma ładny zapach, który niezbyt kojarzy mi się z Indiami, ale szczerze mówiąc nie ma to dla mnie większego znaczenia, grunt, że zapach mi się podoba.

avon planet spa india intensity

Kosmetyk delikatnie nawilża ciało. Przy systematycznym stosowaniu poprawia kondycję skóry, niwelując uczucie ściągnięcia i suchości. Choć z kosmetykami Avon mam różne doświadczenia, to seria Planet Spa wypada całkiem przyzwoicie. Do szybkiej reanimacji wymagającej, wysuszonej skóry, krem raczej się nie sprawdzi, ale do codziennej pielęgnacji jak najbardziej tak. Na jego korzyść przemawiają jedwabista konsystencja, ładny zapach i opakowanie. Kosmetyk w cenie regularnej kosztuje 32 zł
avon planet spa india intensity skład

Lubicie kosmetyki Avon? Miałyście produkty z serii Planet Spa?

piątek, 14 grudnia 2018

Coraz bliżej Święta, a ja ciągle nie mam choinki!


Ciężko uwierzyć, że do Świąt został tylko tydzień. W tym roku nie kupiłam kalendarza adwentowego. Może odliczając razem z nim byłabym bardziej świadoma mijającego czasu. Oczywiście pod warunkiem, że udałoby mi się powstrzymać i nie otworzyć od razu całego jak w zeszłym roku ;). Zawartość kosmetycznego kalendarza Douglas 2017 mogliście zobaczyć tutaj. Choć wersja 2018 jest bardzo fajna, to wg mnie dosyć podobna do zeszłorocznej, dlatego się na niego nie zdecydowałam.
 

Zgodnie z tytułem wpisu, ciągle nie mam choinki. Co prawda zamówiłam drzewko online, ale nadal na nie czekam. Nie mam też ani jednej bombki i szczerze mówiąc niezbyt mnie to martwi. Cieszę się, że w tym roku mogę przyozdobić choinkę od zera. Mając zestaw ozdób, w zasadzie co roku choinka wygląda tak samo. U mnie będzie totalny spontan i niespodzianka, bo nie wiem co uda mi się kupić ;)

Niestety dopadła mnie choroba, więc mogę częściowo usprawiedliwić brak przygotowań do Świąt. Zamiast odpocząć w domu, pracowałam nad ważnym projektem, który ostatecznie okazał się nie taki ważny, więc spokojnie mogłam iść na L4… Wszystkich zapracowanych i zapominalskich, którzy ciągle nie mają prezentów odsyłam do wpisu z poradnikiem prezentowym. Polecam też sprawdzony przepis na wigilijny kompot z suszonych owoców.
 


Jak wyglądają Wasze przygotowania do Świąt? 
Prezenty kupione? Choinka udekorowana?

wtorek, 11 grudnia 2018

Mój ulubiony tusz do rzęs - Maybelline Lash Sensational


Znalezienie idealnego tuszu do rzęs nie jest proste. Na ten moment moją ulubioną maskarą jest Maybelline Lash Sensational. Nie jest to produkt pozbawiony wad, ale moim zdaniem do ideału niewiele mu brakuje. 

Tusz posiada silikonową, wyprofilowaną szczoteczkę, z wypustkami o różnej długości. Mam wrażenie, że wygięty kształt grzebyka jest dla moich rzęs najlepszy. Opakowanie jest tak skonstruowane, że pozwala na optymalne dozowanie tuszu. Aplikacja jest w miarę bezproblemowa. Rzęsy się nie sklejają, są rozdzielone i wywinięte. Możliwe jest dokładnie warstw w celu uzyskania mocniejszego efektu i w dalszym ciągu oko wygląda dobrze. Nie pojawiają się tzw. pajęcze nóżki, włoski nie są oblepione. 

maybelline lash sensational opinie recenzje

Kosmetyk fajnie pogrubia i wydłuża rzęsy. Po otwarciu nie zasycha tak szybko jak chociażby Lovely Pump up. Myślę, że spokojnie można go używać do pół roku. Przy częstym otwieraniu może po czasie tworzyć grudki w opakowaniu. Nie odbija się na powiece, nie rozmazuje i nie kruszy. Kosztuje ok. 33 zł za opakowanie 9,5 ml. Warto szukać go w promocji lub zamówić online, gdzie ceny są niższe.

Znacie Maybelline Lash Sensational? 
Jaki tusz do rzęs jest waszym ulubieńcem? 

sobota, 8 grudnia 2018

Mydło w kostce, płynie a może w piance?


Mydło – bardzo pospolity środek myjący, znany już od starożytności. Założę się, że obecny w każdym domu, choć nie zawsze w tej samej postaci. Kiedyś miałam awersję do mydła w kostce, które kojarzyło mi się z szarym, bezzapachowym tworem. Na szczęście dzisiaj na rynku mamy ogromny wybór mydeł naturalnych, dekoracyjnych, pachnących i z dobrym składem.

blog

Mydło w kostce

Kiedyś niedoceniona kostka, wraca do łask, a jedną z jej zalet jest duża wydajność. W porównaniu do mydła w płynie starcza na dłużej. Zrobiłam przegląd kostek myjących, które miałam do tej pory i powiem, że chyba najlepiej sprawdziło się u mnie mydełko Purpur, przywiezione z Budapesztu. Jego recenzję znajdziecie tutaj. Niestety w Polsce nie da się go łatwo kupić. Z ekonomicznych, nieprzesuszających skóry mydeł, lubię Dove oraz aloesowe mydełko Equilibra. Miałam też kostkę z węglem aktywnym od Lawendowej Farmy, która choć dobra, nie zagrzała u mnie miejsca na dłużej  oraz dwa mydła od Pszczelej Dolinki (kawowe oraz miodowe).

opinie recenzje blog

Mydło w płynie

Niezwykle wygodne w użytku. Był czas, że schodziło u mnie litrami. Niestety zazwyczaj skład wypada średnio i nie zawsze rozwodniona formuła jest warta swojej ceny. Z drugiej strony zazwyczaj stosuje się je do mycia rąk, więc skład nie musi być priorytetem. Na tą chwilę moimi ulubionymi mydłami w płynie są mydła Balea. Dostępne w bardzo fajnej cenie, w pięknych zapachach i opakowaniach. Są gęste i dzięki temu starczają na długo. Miło wspominam także piwne mydło. Szkoda, że cena nie jest niższa, bo chętnie częściej bym do niego wracała.

kostka myjąca jakie mydło

Pianka

Fajnym trikiem do mycia rąk jest zastosowanie mydła w piance. Taki patent jest niezwykle ekonomiczny i wydajny. Na rynku dostępne są gotowe pianki, ale szczerze mówiąc ich cena to nieporozumienie. Warto kupić raz, aby zachować pojemnik ze spieniaczem, a potem samodzielnie je uzupełniać. Można też zamówić dozownik na AliExpress lub z hurtowni opakowań. Na dno butelki lejemy ok 2-3 cm mydła lub żelu pod prysznic, a resztę uzupełniamy wodą. Z gotowych pianek miałam Dove pod prysznic, o pięknym gruszkowym zapachu. W cenie regularnej kosztuje 20 zł (!), a starczyła mi na ok. tydzień i zapewne się domyślacie, że już do niej nie wróciłam.


Jaką formę mydła lubicie najbardziej? 
Jakie mydło jest waszym ulubionym?


poniedziałek, 3 grudnia 2018

Marion peeling do twarzy z aktywnym węglem - tak czy nie?


Regularny peeling pomaga zachować skórę w dobrej kondycji. Cera staje się nie tylko gładsza i bardziej jednolita, zwiększa się także przyczepność makijażu. Staram się zawsze mieć peeling w mojej kosmetyczce, choć przyznaję, że miewam problemy z jego systematycznym stosowaniem. Ostatnio na topie są produkty z węglem aktywnym, które służą mojej skórze. Peeling Marion z aktywnym węglem bambusowym wydawał się ciekawą opcją, dlatego chętnie przystąpiłam do jego testowania.

blog opinie recenzje

Kosmetyk mieści się w tubce wykonanej z miękkiego plastiku. Opakowanie jest praktyczne i wygodne w użytku. Konsystencja jest dosyć zbita, co przekłada się na jego dobrą wydajność. Choć gołym okiem złuszczające drobinki nie są widoczne, to przy myciu twarzy są dosyć mocno wyczuwalne. Jest ich sporo, mają ostre krawędzie i dobrze spełniają swoje zadanie. 

Dobrze usuwają martwy naskórek, cera jest wygładzona, oczyszczona i przyjemna w dotyku. Kosmetyk ma właściwości ściągające i może wysuszać, dlatego nie polecam go do suchych i wrażliwych cer. Opakowanie 75 ml kosztuje ok. 10 zł i myślę, że jest to fajna, niedroga opcja na co dzień. Choć peeling Marion, nie jest produktem idealnym, to wypadł bardzo przyzwoicie i niewykluczone, że jeszcze do niego wrócę.

Używacie peelingów do twarzy, a może podobnie jak ja, macie problem z regularnością?