Przy okazji wizyty w niemieckiej drogerii DM zaopatrzyłam się w kilka produktów niedostępnych w Polsce. Wszystkich, którzy nie widzieli posta z zakupami zapraszam tutaj. Do mojego koszyka trafiła m.in. ochronna pomadka Alverde, z którą praktycznie się nie rozstaję.
Do zakupu zachęciło mnie ładne opakowanie. Szata graficzna jest przyjemna dla oka, a sam produkt nie jest drogi. W Niemczech zapłaciłam za niego ok. 2 euro. Opakowanie jest funkcjonalne, skuwka nie spada, pomadka nie zacina się, a napisy nie starły się, mimo ciągłego noszenia w kieszeni.
Sztyft ma przyjemny, budyniowy zapach. Łatwo rozprowadza się na ustach. Na wargach jest lekko widoczny, tworzy bardzo subtelną, jasną poświatę. Nie zjada się szybko, ale też nie zostaje na ustach na długie godziny. Działanie jest przyzwoite, ale moim zdaniem jest to lekki produkt na co dzień, a nie mocno regenerujący preparat SOS. Skład oceniam na plus. W ostatecznym rozrachunku eins zwei Chai wypadło całkiem nieźle. Przyjemnie się użytkuje ten sztyft i szczerze żałuję, że nie ma możliwości kupienia go stacjonarnie w Polsce.
Znacie kosmetyki Alverde? Miałyście pomadki tej firmy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Wasze komentarze, staram się na wszystkie odpowiadać na bieżąco.
Jeśli podoba Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, jeśli Twój mnie zainteresuje, dodam go do swojej listy czytelniczej :)