Akcesoria do nakładania makijażu cieszą się coraz większą popularnością. Mam wrażenie, że pędzle zostały częściowo wyparte przez inne gadżety takie jak chociażby gąbeczki. Jajka typu Beauty Blender w krótkim czasie zyskały wielu zwolenników. Na rynku zaczęły pojawiać się nowe rozwiązania, czasem bardziej, czasem mniej udane. Wystarczy przypomnieć sobie chociażby silikonową „gąbkę” do podkładu, która wyglądała jak implant piersi. Nigdy jej nie miałam, ale czytałam sporo niepochlebnych opinii na jej temat, więc śmiem twierdzić, że niewiele straciłam. Dzisiaj napiszę kilka słów o silikonowych pędzlach marki Top Choice. W swojej kolekcji posiadam 2 sztuki. Jedna to pędzel – łopatka do podkładu, drugi to cienki pędzelek do eyelinera.
Pędzel do podkładu jest dosyć spory. Wymiary łopatki to ok. 3,5x3,5 cm. Silikonowa końcówka jest twarda, nie wygina się. Nie zjada podkładu, ale też nie pomaga w jego aplikacji. Po prostu go rozmazuje. Powiedzmy, że z policzkami można sobie jeszcze poradzić, ale brak giętkości pędzla sprawia, że nie da się nim nałożyć fluidu przy oczach, na nos i w innych trudno dostępnych miejscach. Pędzel jest łatwy do umycia, chociaż trzeba uważać, aby podkład nie dostał się w szczelinę miedzy silikonową główką a skuwką, bo stamtąd strasznie ciężko usunąć resztki produktu. Jako pędzel do podkładu nie zdał egzaminu, więc postanowiłam użyć go do nakładania maseczek. Niestety tutaj też spotkało mnie rozczarowanie. Przy pomocy tego gagatka zużyłam 3 razy więcej maseczki niż bez niego, a sama aplikacja wydłużyła się o połowę. Nie mogłam nałożyć maski na płatki nosa i inne zakamarki twarzy. Porównanie do szpachelki w tytule posta nie jest przypadkowe ;)
Zniechęcona przygodami z pędzlem do podkładu, nie oczekiwałam spektakularnych efektów z pędzelkiem do eyelinera. Docelowo miał mi służyć do nakładania henny na brwi i sprawdziłam go tylko w tej roli. Pędzel w ogóle nie nabierał henny, papka nie chciała się do niego „przyczepiać”, w związku z czym praca z nim była niemożliwa. Silikonowa końcówka zafarbowała od henny, mimo, że od razu umyłam pędzelek.
Używałyście kiedyś silikonowych akcesoriów do makijażu?
Jak się u Was sprawdziły?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Wasze komentarze, staram się na wszystkie odpowiadać na bieżąco.
Jeśli podoba Ci się mój blog, zapraszam do obserwowania, jeśli Twój mnie zainteresuje, dodam go do swojej listy czytelniczej :)