Depilacja to podstawa damskiej pielęgnacji, choć oczywiście znajdą się panie stawiające na naturalność. Większość, jednak decyduje się na usuwanie zbędnego owłosienie ze względów estetycznych lub higienicznych. Do wyboru mamy szeroki wybór produktów, czy to maszynek do golenia czy też kremów, pianek i plastrów do depilacji. Dostępne są również profesjonalne zabiegi wykonywane w salonie kosmetycznym, ale nie każdy może sobie na nie pozwolić, gdyż cena jest dosyć wysoka, a sam zabieg zazwyczaj należy powtarzać w seriach.
Szukając idealnego rozwiązania, przetestowałam sporo kremów do depilacji różnych marek. Wybierając tą metodę można przedłużyć czas między kolejnymi depilacjami, odrastające włoski nie są kłujące i rzadko wrastają. Niestety kupno dobrego kremu to nie lada wyzwanie, gdyż często część niechcianych włosów zostaje. Dzisiaj na widelec biorę produkt z serii Vanity, krem do depilacji ciała i bikini od Bielendy.
Szukając idealnego rozwiązania, przetestowałam sporo kremów do depilacji różnych marek. Wybierając tą metodę można przedłużyć czas między kolejnymi depilacjami, odrastające włoski nie są kłujące i rzadko wrastają. Niestety kupno dobrego kremu to nie lada wyzwanie, gdyż często część niechcianych włosów zostaje. Dzisiaj na widelec biorę produkt z serii Vanity, krem do depilacji ciała i bikini od Bielendy.
Kosmetyk kupujemy w kartoniku, w którym znajduje się tubka o pojemności 100 ml, szpatułka oraz saszetka z kompresem po depilacji. Zestaw kosztuje ok. 7-8 zł. Krem ma przyjemny zapach i dosyć rzadką konsystencję. Wg instrukcji producenta działa już w 5 min, u mnie minimalny czas, po jakim widać efekt to 10 min. Szpatułką usuwamy krem razem z włosami, które w większości odchodzą od skóry, niestety część z nich zostaje, więc trzeba się trochę namachać. Skóra po zabiegu nie była zaczerwieniona ani podrażniona. Sam zabieg jest czasochłonny i niedokładny. Krem jest niewydajny – trzeba nakładać grubą warstwę, aby zadziałał (wystarczył mi na 2 użycia). Biorąc pod uwagę powyższe minusy jestem na nie i nie planuję w przyszłości wracać do tego produktu. Wracam do droższego, ale sprawdzonego Veet z gąbeczką.
Jaki jest Wasz stosunek do kremów do depilacji? Sprawdzają się u Was?
Nie skuszę się na pewno :)
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć
OdpowiedzUsuńSzkoda, że niezbyt dobrze się sprawdza - szukam czegoś dobrego i dokładnego, ale na ten produkt raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńKupiłam różne wersje kremu tej marki i niestety żadna się u mnie nie sprawdziła. Nie podrażnia skóry, ale słabo działa... Już myślałam, że tylko myszy mają takie "niewspółpracujące futerko" :)
OdpowiedzUsuńmam jeden w zapasie ale nie uzywalam jeszcze
OdpowiedzUsuńCiekawe jak się u Ciebie sprawdzi.
UsuńJa używam ale takiego żółtego z tejże firmy ;) używam go na wąsika :P i radzi sobie całkiem w porządku! :) tylko trochę nieprzyjemny zapach :/
OdpowiedzUsuńRzeczywiście zapach może drażnić, gdy nakłada się go tak blisko nosa. Mi nieszczególnie przeszkadza, ale nie stosowałam kremu na twarz.
UsuńNie lubię takiej formy preparatów do depilacji. Mam wrażenie, że nie potrafię się nimi posługiwać.
OdpowiedzUsuńRaczej nie lubię kremów do depilacji. Przetestowałam kilka z nich, ale żaden nie zrobił na mnie specjalnego wrażenia. Dodatkowo nie cierpię ich zapachów :P
OdpowiedzUsuńtakie kremy nigdy mi się nie sprawdzały, najlepszy jest dla mnie depilator lub ciepły wosk :)
OdpowiedzUsuńZapamiętam...
OdpowiedzUsuńJakoś nie przepadam za takimi kremami :(
OdpowiedzUsuńMoimi ulubieńcami są właśnie kremy Veet ;)
OdpowiedzUsuńZe szpatułką czy z gąbeczką?
UsuńJa nie przepadam za kremami do depilacji zawsze kupowałam takie jak ten... nie wydajne, nie dokładne i niektóre śmierdzące były... wolę zwykłe maszynki :)
OdpowiedzUsuńTen nie śmierdzi, ale ciężko znaleźć w nim inne zalety ;)
Usuńniestety kremy do depilacji u mnie też średnio się sprawdzają, teraz mam vichy, muszę zrobić do niego drugie podejście bo po pierwszym nie jestem w pełni usatysfakcjonowana :/
OdpowiedzUsuńVichy ma w ofercie kremy do depilacji?
UsuńNigdy nie używałam kremów do depilacji, bo ciężko było mi uwierzyć w ich magiczne właściwości. może to i dobrze - przynajmniej się nie rozczarowałam :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam, jakoś sceptycznie byłam nastawiona do nic. Ale dużo osób chwali właśnie veet
OdpowiedzUsuńu mnie nigdy się nie sprawdzały kremy do depilacji :O
OdpowiedzUsuńnie znam tego kosmetyku ;)
OdpowiedzUsuńJa używam depilatora :)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś próbowałam, au...
Usuńu mnie niestety takie kremy nie działają :/
OdpowiedzUsuńZ pewnością go nie kupię :) dzięki za ostrzeżenie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńtaki kompres to fajna sprawa
OdpowiedzUsuńKiedyś próbowałam tego typu kremów ale nie byłam z nich zadowolona, gdyż dają bardzo krótkotrwały efekt. Teraz posiadam Philips Lumea do depilacji światłem.
OdpowiedzUsuńWow, jak się sprawdza?
Usuńnie lubię ani takich kremów ani takich szpatułek, u mnie w ogóle się nie sprawdzają
OdpowiedzUsuńU mnie tak samo:)
UsuńNie lubię kremów do depilacji, sposobu ich aplikacji, działania, babrania się z nimi ani ich zapachów :P
OdpowiedzUsuńTutaj zapach jest ok, krem nie śmierdzi jak większość tego typu kosmetyków.
UsuńWszelkie kremy do depilacji to moja zmora, zawsze mam po nich podrażnioną skórę:(
OdpowiedzUsuńKremy do depilacji zupełnie się u mnie nie sprawdzają :-(
OdpowiedzUsuńNie mam zaufania do kremów do depilacji, z Bielendy kupiłam na próbę, ale z oliwką. Był tragiczny i poszedł w kosz.
OdpowiedzUsuńMam krem do depilacji z Bielendy, z tym że z Aloesem. Szału nie ma, włosów nie urywa więc szukam dalej. Może kupię Veet z gąbeczką, o którym wspomniałaś :)
OdpowiedzUsuńOj, ja nie jestem fanką tego typu kremów do depilacji...
OdpowiedzUsuńzgadzam się kremy są niedokładne niestety
OdpowiedzUsuń