Uwielbiam masełka do ust i ochronne pomadki, dlatego rzadko sięgam po błyszczyki. Wiem, że ta forma kosmetyku ma tyle samo zwolenniczek co przeciwniczek. Dzisiaj chciałam Wam przedstawić błyszczyk od Essence w kolorze C08 OH LA LA! (uwielbiam tą nazwę).
Mazidło znajduje się w zgrabnej buteleczce o pojemności 6 ml. Zaopatrzona jest ona w klasyczny aplikator. Błyszczyk ma przyjemny, owocowy zapach. Jego konsystencja jest gęsta, trochę się ciągnie, gdy wyjmuję pędzelek z opakowania. Kosmetyk dobrze nawilża usta i nadaje im połysk.
Niestety jest klejący, co momentami jest irytujące. Kolor w opakowaniu wygląda na neonowy z delikatnymi drobinkami. Na ustach odcień ginie, wargi są lekko zabarwione i błyszczące. Wykończenie to efekt mokrych ust. Trwałość wg mnie to ok. 2 h, ściera się przy pierwszym kontakcie z jedzeniem lub piciem, co wcale mnie nie dziwi.
Niestety jest klejący, co momentami jest irytujące. Kolor w opakowaniu wygląda na neonowy z delikatnymi drobinkami. Na ustach odcień ginie, wargi są lekko zabarwione i błyszczące. Wykończenie to efekt mokrych ust. Trwałość wg mnie to ok. 2 h, ściera się przy pierwszym kontakcie z jedzeniem lub piciem, co wcale mnie nie dziwi.
Na pewno nie jest to kosmetyk pozbawiony wad, ale z przyjemnością będę go używać, zwłaszcza zimą, ponieważ nieźle nawilża jak na błyszczyk. Natomiast wraz z przyjściem cieplejszych dni, pewnie pójdzie w kąt.
Jakie jest Wasze nastawienie do błyszczyków?