Na pewno większość z Was choć raz zamawiała coś co miało przyjść przesyłką kurierską. Szybka forma dostarczenia przedmiotu i jak mogłoby się wydawać bezproblemowa. Niestety inteligencja niektórych kurierów i lekceważenie osób obsługujących centralę może zdziwić.
We wtorek wracając z pracy w skrzynce pocztowej znalazłam wymięte awizo od firmy kurierskiej (prawdopodobnie zdjęte z bramy wjazdowej przez sąsiada i wrzucone do mojej skrzynki). Pisało na nim, że paczka dwukrotnie nie została do mnie dostarczona. Zdziwiłam się, bo przecież poprzedniego awizo nie dostałam. Na świstku pisało, że mogę odebrać przesyłkę w punkcie w Łodzi. Pomyślałam sobie spoko, jest ich kilka w miarę blisko. Niestety po zalogowaniu się na stronie pokazało mi, że paczka jest w magazynie w Strykowie, czyli w jakiejś małej mieścinie ponad 20 km od mojego miejsca zamieszkania. Pomyślałam sobie, że jakiś błąd i zadzwoniłam na centralę. Pani powiedziała mi, że mogę sobie odebrać przesyłkę w Strykowie, bo kurier dwukrotnie nie zastał mnie w domu i paczka trafiła do magazynu. Zapytałam się, więc grzecznie, dlaczego nie w punkcie w Łodzi, tak jak było to napisane na awizo. Usłyszałam, że taka procedura. Pytam, więc gdzie jest pierwsze awizo i skąd mogę wiedzieć, że w ogóle kurier u mnie był za pierwszym razem. Nie ma awizo, nie ma dowodu na próbę dostarczenia przesyłki. Pani miała zbadać sytuację i oddzwonić. Niestety zlała mnie kompletnie i musiałam następnego dnia znów wydzwaniać do centrali.
Rezultat drugiej rozmowy był taki, że dowiedziałam, się że nic nie da się zrobić i mam przyjechać do Strykowa. Zaczęłam tłumaczyć pani, że skoro nie ma pierwszego awizo to chce reklamować przesyłkę, bo nie ma dowodu, że była próba dostarczenia. Pani stwierdziła, że można by to na GPSie sprawdzić, ale jak kazałam jej to zrobić to okazało się, że kurier nie miał GPSa, ale Pani zapewniała mnie, że zna tego kuriera i jest pewna, że u mnie był. Nie przekonało mnie to, więc do niego zadzwoniła i zapytała się gdzie awizo zostawił. Zgadniecie gdzie? Na bramie wjazdowej, ogradzającej mój blok!
W bloku mieszka 120 rodzin, nie wspominając już o tym, że budynek stoi przy ruchliwej ulicy i każdy mógł je zabrać. Nieźle się wkurzyłam i zaczęłam się dopytywać, czy sobie ze mnie nie żartuje. Otrzymałam odpowiedź, że nie, a awizo zniknęło, bo wiatr mógł je wywiać lub ktoś mógł je zabrać - to się zdarza. (WTF?!) i reklamować przesyłki nie mogę.
Czy normalny, myślący człowiek nie wpadł na to, aby zadzwonić do sąsiada, żeby ten mu otworzył bramę? Mógłby wtedy wrzucić awizo do skrzynki na listy. Czy bramka z domofonem to bariera nie do pokonania?
Widocznie nie…
We wtorek wracając z pracy w skrzynce pocztowej znalazłam wymięte awizo od firmy kurierskiej (prawdopodobnie zdjęte z bramy wjazdowej przez sąsiada i wrzucone do mojej skrzynki). Pisało na nim, że paczka dwukrotnie nie została do mnie dostarczona. Zdziwiłam się, bo przecież poprzedniego awizo nie dostałam. Na świstku pisało, że mogę odebrać przesyłkę w punkcie w Łodzi. Pomyślałam sobie spoko, jest ich kilka w miarę blisko. Niestety po zalogowaniu się na stronie pokazało mi, że paczka jest w magazynie w Strykowie, czyli w jakiejś małej mieścinie ponad 20 km od mojego miejsca zamieszkania. Pomyślałam sobie, że jakiś błąd i zadzwoniłam na centralę. Pani powiedziała mi, że mogę sobie odebrać przesyłkę w Strykowie, bo kurier dwukrotnie nie zastał mnie w domu i paczka trafiła do magazynu. Zapytałam się, więc grzecznie, dlaczego nie w punkcie w Łodzi, tak jak było to napisane na awizo. Usłyszałam, że taka procedura. Pytam, więc gdzie jest pierwsze awizo i skąd mogę wiedzieć, że w ogóle kurier u mnie był za pierwszym razem. Nie ma awizo, nie ma dowodu na próbę dostarczenia przesyłki. Pani miała zbadać sytuację i oddzwonić. Niestety zlała mnie kompletnie i musiałam następnego dnia znów wydzwaniać do centrali.
Rezultat drugiej rozmowy był taki, że dowiedziałam, się że nic nie da się zrobić i mam przyjechać do Strykowa. Zaczęłam tłumaczyć pani, że skoro nie ma pierwszego awizo to chce reklamować przesyłkę, bo nie ma dowodu, że była próba dostarczenia. Pani stwierdziła, że można by to na GPSie sprawdzić, ale jak kazałam jej to zrobić to okazało się, że kurier nie miał GPSa, ale Pani zapewniała mnie, że zna tego kuriera i jest pewna, że u mnie był. Nie przekonało mnie to, więc do niego zadzwoniła i zapytała się gdzie awizo zostawił. Zgadniecie gdzie? Na bramie wjazdowej, ogradzającej mój blok!
W bloku mieszka 120 rodzin, nie wspominając już o tym, że budynek stoi przy ruchliwej ulicy i każdy mógł je zabrać. Nieźle się wkurzyłam i zaczęłam się dopytywać, czy sobie ze mnie nie żartuje. Otrzymałam odpowiedź, że nie, a awizo zniknęło, bo wiatr mógł je wywiać lub ktoś mógł je zabrać - to się zdarza. (WTF?!) i reklamować przesyłki nie mogę.
Czy normalny, myślący człowiek nie wpadł na to, aby zadzwonić do sąsiada, żeby ten mu otworzył bramę? Mógłby wtedy wrzucić awizo do skrzynki na listy. Czy bramka z domofonem to bariera nie do pokonania?
Widocznie nie…
Podsumowując:
-reklamacja nie została przyjęta
-zostawianie awizo na bramie wjazdowej do bloku, w którym mieszka 120 rodzin jest normalną praktyką
-awizo często ginie porwane przez wiatr i nie należy się temu dziwić
-lokalizację kuriera, w przypadku braku GPSa potwierdzana jest przez panią z centrali („myślę, że kurier u pani był, mimo, że nie dostała pani awizo”)
-paczki, które powinny być zostawiane w dużych miastach takich jak Łódź, są transportowane na wygwizdowo, gdzie można je odebrać
-moja paczka wraca do nadawcy, bo nie mam jej jak po nią jechać
-reklamacja nie została przyjęta
-zostawianie awizo na bramie wjazdowej do bloku, w którym mieszka 120 rodzin jest normalną praktyką
-awizo często ginie porwane przez wiatr i nie należy się temu dziwić
-lokalizację kuriera, w przypadku braku GPSa potwierdzana jest przez panią z centrali („myślę, że kurier u pani był, mimo, że nie dostała pani awizo”)
-paczki, które powinny być zostawiane w dużych miastach takich jak Łódź, są transportowane na wygwizdowo, gdzie można je odebrać
-moja paczka wraca do nadawcy, bo nie mam jej jak po nią jechać
Zdarzyła się Wam kiedyś podobna sytuacja?
Ja mieszkam w domu i zazwyczaj jak przyjeżdza kurier to otwiera mój dziadek lub babcia, więc od czasu odebrania domofonu do dojścia do bramki (muszą zejść z piętra, ubrać się itp) mija chwilka. Zdarzało mi się, że w tym czasie kurier przerzucał paczkę przez płot na ogród i odjeżdżał. No szczyt wszystkiego! Zorientował się, że ktoś w domu jest to już nie czekał tylko wywalił na ogród i nara. Najgorsze jest to, że tego nie da się udowodnić nikomu. Co, zdjęcie zrobie, że paczka leży na trawie? Żaden dowód.
OdpowiedzUsuńA gdyby tam był telefon?... brak słów.
UsuńSuper... :/ u nas listonosz jak zostawia pierwsze awizo i o nim np zapomnisz lub gdzieś wciśniesz to drugiego nei dostaniesz a na poczcie Ci wmawiają, że przecież dostałaś drugie awizo... Ale ludzie! Za to im przeciez płacą, żeby się wysilili!!
OdpowiedzUsuńPoczta Polska też mnie nieraz wkurzyła.
UsuńSmutne to po prostu :(
OdpowiedzUsuńSzczerze Ci współczuję! Ja przez dotychczasową, wieloletnią 'współpracę' z kurierami tylko raz trafiłam na lenia, któremu nie dość, że nie chciało się dowieźć paczki w wyznaczonym terminie, to w statusie paczki wieczorem znalazła się informacja, że nikogo nie zastał w domu i paczka zostanie doręczona w uzgodnionym przeze mnie terminie, chociaż w ogóle się ze mną nie kontaktował. Wystosowałam bardzo oficjalne pismo do ich siedziby, dlatego kurierzy tak kłamią w żywe oczy i czy to jest ich stała praktyka, oczywiście otrzymałam przepraszającą odpowiedź, a następnego dnia kurier był u mnie już bodajże przed 9 rano. Ale Twoja sytuacja przekroczyła wszelkie granice!
OdpowiedzUsuńja mam wojnę z kurierami i listonoszem jedynie kocham pana z siódemki :)
OdpowiedzUsuńTo jakaś masakra co się dzieje z tymi firmami ;/ Mnie, mimo że wiele razy zamawiałam coś przez internet, nigdy nie spotkała taka sytuacja. Często, gdy tylko widze na śledzeniu gdzie jest moja paczka, to wydzwaniam do kurierów, by dopytać.
OdpowiedzUsuńczasami się zastanawiam kto pracuje w tych firmach kurierskich... ręce opadają...
OdpowiedzUsuńNo niestety, takie są realia, a mój przypadek nie jest odosobniony.
UsuńO ja nie moggę co za idioci faktycznie...
OdpowiedzUsuńJa póki co jeszcze żadnej przygody nie miałam z kurierami a zamawiam w ten sposób przynajmniej raz w miesiącu. Za to znajoma już z miasta położonego 40 km ode mnie była świadkiem jak kurier zadzwonił na dzwonek przed bramą w kamienicy, położył paczkę w totalnej ulewie pod drzwiami głównej bramy i zwyczajnie odjechał. Znała odbiorcę paczki więc zaczekała aż ten zejdzie z trzeciego piętra i oczywiście zdała mu relacje z tego co widziała. Okazało się, że facet zamówił zegarek dla żony! Całe szczęście, że akurat wtedy był w domu bo inaczej chyba miałby po prezencie... :/
OdpowiedzUsuńTo dopiero masakra.
Usuńdzisiaj już czytałam 2 przykre przygody z kurierami. Ciekawa jestem czy dotyczą tej samej firmy ..
OdpowiedzUsuńja też czytam już drugiego podobnego posta
UsuńTo duża firma kurierska, działająca w całej Europie, więc tym bardziej jestem rozczowana zaistniałą sytuacją.
UsuńRzadko kiedy biorę kuriera, ale w sumie jeszcze nie miałam z nimi żadnej przykrej przygody.
OdpowiedzUsuńRaz mnie rozśmieszyło tylko, bo czekałam na paczuszkę, przyjechał kurier, przerzucił paczkę przez furtkę (dosłownie, przerzucił) i odjechał. Dobrze, że nie było w tej paczce nic, co mogłoby się uszkodzić. Gdybym była złośliwa i nieuczciwa moglabym powiedzieć, że paczka nigdy nie została do mnie doręczona (nie podpisywałam odbioru). W takiej sytuacji kurier sam by sobie zaszkodził. Szczęście głupiego, że jestem uczciwa i nic z tym nie zrobiłam :)
U mnie dość często tak przerzucają. Masakra jakaś! Zwłaszcza, że zazwyczaj kupuję kosmetyki, więc nie chcę, żeby coś się uszkodziło.
UsuńJestem zszokowana przerzucaniem paczek przez płot, w życiu bym nie pomyślała, że ktoś może tak zrobić.
UsuńNo niezły cyrk, widać bardzo inteligentny kurier :D. Ja nie mam aż tak przykrych doświadczeń, tylko czasami denerwuje mnie, że nie wszyscy kurierzy dzwonią przed dostarczeniem paczki. Często zdarzają się mili i kulturalni kurierzy, którzy wcześniej zadzwonią, zapytają czy jest ktoś w domu, czy mogę odebrać przesyłkę, a nie tak, że wpada kiedy bądź.
OdpowiedzUsuńSama niedługo mam zamiar napisać post o kurierach. Ale problemu z odbiorem paczki w punkcie nie miałam, bo... żaden kurier nie chce jej tam zostawić. Często do mnie dzwonią "wie pani, nie było pani w domu zostawiłem u sąsiada/w sklepie osiedlowym/ w biurze budowy obok". PO FAKCIE! Większość punktów firm kurierskich mam po drodze z pracy albo ja albo mój M. Dla mnie to nie problem odebrać ale "pani, ja zostawię u sąsiada, bo mi popsuje statystyki jak wróci na bazę". Ostatnio jeden zostawił paczkę u sąsiadki nie informując mnie o tym. Co lepsze, była zniszczona...
OdpowiedzUsuńAle co do sytuacji gdzie u Ciebie zostawiają awizo... No ale gdzie miałby zostawić skoro się ogrodziliście i nie ma jak się dostać pod sam blok?
Dla mnie też często odbierają sąsiedzi, ale mi to na rękę i jestem im za to wdzięczna :D
UsuńNa bramie jest domofon, kurier mógł do sąsiada zadzwonić i poprosić o otworzenie. Mógłby wtedy zostawić awizo w skrzynce na listy.
UsuńNiestety, kurierzy są leniwi i wolą zostawić awizo, niż zadzwonić do drzwi..
OdpowiedzUsuńO kurczę, masakra! Mi się nigdy takie coś nie zdarzyło, ale raz już dostałam awizo praktycznie niewypisane, widniała na nim tylko data kiedy mogę się spodziewać kuriera po raz kolejny, a w sumie przyjechał innego dnia xD Raz też zdarzyła mi się niezbyt przyjemna sytuacja z docinkami od kuriera. Czasem zdarza mi się otrzymać coś w ramach współpracy, więc nie płacę przy odbiorze, nic dziwnego. Pewnego dnia mój tata odbierał przesyłkę i zapytał czy trzeba coś płacić, a kurier na to "nie, Pani Emilia nigdy nie płaci!". Ehhm
OdpowiedzUsuńJuż czytałam jedną podobną historię... brak słów.
OdpowiedzUsuńNiestety nie w każdej firmie `klient nasz pan` ;/
OdpowiedzUsuńMnie się nic takiego nie zdarzyło, ale to co czasami robią kurierzy, przechodzi ludzkie pojęcie :/
OdpowiedzUsuńo matko, ja sama na szczęście nie miałam większych problemów nigdy z kurierem, ale to co firma dała to gruba przesada... ja chyba kłóciłabym się do końca, żeby złożyć reklamacje i dalej bym z tym szła. Współczuje i oby się już taka sytuacja nie powtórzyła. Bo w końcu za kuriera płaci się więcej bo ma być szybko i prosto do domu, tak żeby było wygodnie
OdpowiedzUsuńWiesz co jest najśmieszniejsze? Jak chciałam napisać oficjalną skargę i kliknęłam na ich stronie w zakładkę reklamacja to pokazał mi się error...
UsuńWspółczuję, niektórzy kurierzy wydają sie być na maxa nieogarnięci :( Jeśli masz ochotę, to na poprawę humoru, zapraszam do mnie na rozdanie z paletką Zoeva Naturally Yours :)
OdpowiedzUsuńZ kurierami czasami nie jest łatwo, ale z drugiej strony trzeba wziąć pod uwagę, że ich praca wcale nie jest taka łatwa, miła i przyjemna i często mają bardzo krótki czas na rozwiezienie wszystkich paczek. Mam wrażenie, że cały problem leży w firmach kurierskich, które stawiają przed nimi zbyt wysokie zadania i zbyt mało im płacą.
OdpowiedzUsuńPewnie coś w tym jest, ale ja nigdy bym nie rzuciła komuś paczki przez płot, nawet gdybym mało zarabiała.
UsuńMyślę, że tego typu sprawy to raczej kwestia etyki i uprzejmości, niż praktyk zakładu pracy.
UsuńKurcze, masakra ;/
OdpowiedzUsuńz tymi kurierami to własnie jest coraz gorzej zauważyłam... u mnie co miesiąc kurier już nawet do mnie nie dzwoni tylko zostawia przesyłki u mojej mamy w miejscu pracy..
OdpowiedzUsuńSzkoda gadać. Już widzę siebie w takiej sytuacji. Nie mam nerwów do czegoś takiego, ani do - nazwijmy to po imieniu - głupich ludzi. Wkurza mnie takie odwalanie roboty byle jak, byleby zrobić. Niektorzy ludzie pozostają bez pracy, chociaż chcą ją zdobyć, a ktoś kto ją ma to wykonuje ją właśnie w taki sposób.
OdpowiedzUsuńGdyby ktoś napisał książkę o głupich kurierach i firmach kurierskich to miałaby więcej tomów niż było odcinków Mody na Sukces ;)
OdpowiedzUsuńDobrze powiedziane, sama mogłabym napisać jeden rozdział :)
UsuńAż takich jajeczek to jeszcze z kurierami nie przeżywałam, chociaż bywało ciekawie :)
OdpowiedzUsuńkurde ja bym się wkurzyła jakby mi się coś takiego przytrafiło
OdpowiedzUsuńPo ostatnich przebojach z kurierami DHL, odechciało mi się cokolwiek zamawiać :/ Oni sobie kpiny robią :/
OdpowiedzUsuńmi takie problemy się nie zdarzyły ale wiem, że różnie to bywa
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę cudownego weekendu :)
Anru,
Koszmar :/ Ja na szczescie nie mam takich fatalnych doswiadczen :/
OdpowiedzUsuńjaki idiota z tego kuriera;/
OdpowiedzUsuńteraz sobie tak pomyslalam, ze jesli wogole je dostarczyl, to kazdy mogl odebrac Twoja paczke ;/
OdpowiedzUsuńJa na szczęście takich problemów nigdy nie miałam :) Zwykle zamawiam pocztą (poczta też ma kurierów), więc jak nie odbiorę paczki, to nie ma większego problemu :) Chociaż wczoraj dzwonił do mnie kurier, gdy nie mogłam odebrać, a po chwili dostałam wiadomość, że zostawił paczkę na parapecie. Niby nic wielkiego się nie stało, mieszkam w ogrodzonym domu, także raczej by jej nikt nie ukradł. Chociaż mógłby najpierw spytać :p
OdpowiedzUsuńMi na szczęście się nie zdarzyło, ale to co napisałaś to po prostu brak słów na to. Pozdrawiam jusinx.blogspot.com
OdpowiedzUsuńhttp://fashion-beautynails.blogspot.com/ Zapraszamy! :) Może obs za obs? Jeśli tak to napisz u nas , a my się odwdzięczymy. :*
OdpowiedzUsuńhttp://fashion-beautynails.blogspot.com/ Zapraszamy! Może obs za obs? Jeśli się zgadzasz to zacznij i napisz u nas , a my się odwdzięczymy. :*
OdpowiedzUsuńKurierzy jak to kurierzy są różni. Ja z racji prowadzenia sklepu z kosmetykami miałam styczność z niejedną firmą kurierską. Moja ulubiona to DHL ( http://dhlparcel.pl/content/dhl_parcel_poland/pl/about-dhl/products-and-services.html ). Klienci są zadowoleni z przesyłek kurierskich, zawsze dostarczone na czas i dobry kontakt z kurierem. Polecam jako sprzedawca i kupujący :)
OdpowiedzUsuń