Lakier wpadł w moje ręce przypadkowo podczas szału zakupów w UK, o których pisałam TUTAJ. Kupiłam go w zestawie z cieniem za 1 funta. Do koszyka powędrował fiolet lekko wpadający w niebieski o numerze 255.
Lakier ma ładne, smukłe opakowanie z wygodnym pędzelkiem o standardowej wielkości. Bardzo dobrze kryje i wystarcza jedna warstwa, aby dobrze pomalować płytkę. Czas schnięcia jest podobny jak u większości lakierów, więc nie ma na co narzekać. Trwałość jak dla mnie bardzo dobra. Na moich pazurkach wytrzymuje 4-5 dni.
Jestem z niego zadowolona przede wszystkim za dobre krycie i trwałość. Na spotkaniu blogerek w Katowicach (relacja TUTAJ i TUTAJ opis prezentów) dostałam Astora w kolorze czerwonym i mam nadzieję, że sprawdzi się równie dobrze.
Lakier ma ładne, smukłe opakowanie z wygodnym pędzelkiem o standardowej wielkości. Bardzo dobrze kryje i wystarcza jedna warstwa, aby dobrze pomalować płytkę. Czas schnięcia jest podobny jak u większości lakierów, więc nie ma na co narzekać. Trwałość jak dla mnie bardzo dobra. Na moich pazurkach wytrzymuje 4-5 dni.
Jestem z niego zadowolona przede wszystkim za dobre krycie i trwałość. Na spotkaniu blogerek w Katowicach (relacja TUTAJ i TUTAJ opis prezentów) dostałam Astora w kolorze czerwonym i mam nadzieję, że sprawdzi się równie dobrze.
Cena wg. Wizaz.pl 8 zł / 6 ml
Miałyście ten lakier? Jakie są Wasze opinie?