Krem, o którym dzisiaj mowa jest moim pierwszym kosmetykiem marki Balea. Na blogach czytałam wiele pozytywnych opinii o tych kosmetykach, dlatego bardzo ucieszyłam się, że w końcu mogę je wypróbować.
Dla niewtajemniczonych powiem, że produkty Balea dostępne są w drogeriach niemieckiej sieci DM. Sklepy można znaleźć na terenie Niemiec, Austrii, Czech, Słowacji, Węgier, Bułgarii, Rumunii, Chorwacji, Słowenii, Bośni i Hercegowiny oraz Serbii. Niestety nie ma ich w Polsce, nad czym osobiście ubolewam.
Mimo to, jeśli komuś bardzo zależy może przez internet kupić Baleę, która staje się u nas coraz bardziej popularna. Dochodzą mnie słuchy, że marka zaczyna pojawiać się w sklepach stacjonarnych w naszej cudownej ojczyźnie, niestety nie znam żadnych konkretów. Jeśli ktoś coś wie (gdzie? za ile?) to proszę o wiadomość w komentarzu :)
Przejdźmy teraz do gwiazdy wieczoru. Krem znajduje się w ślicznym różowym opakowaniu. Wzrok przyciągają soczyste owoce ze zdjęcia, obiecujące fajny zapach. Tubka jest miękka, z zatrzaskiem, poręczna i bardzo wygodna. Kosmetyk ma biały kolor i dość dobrą konsystencję. Nie jest ona gęsta, ale też nie jest lejąca.
Skład
Produkt ma ładny zapach, który rzeczywiście przypomina owoce leśne. Trzeba przyznać, że jest dosyć specyficzny, ale mi się podoba. Kojarzy mi się z płynem do kąpieli dla dzieci oraz z gumą balonową. Jeśli chodzi o działanie to wg mnie nadaje się zarówno na dzień jak i na noc.
Mam bardzo suche i wymagające ręce. Zazwyczaj używam do ich pielęgnacji 2 kremów- na noc tłustego, intensywnie odżywiającego, na dzień- lżejszego, który nie pozostawia tłustej warstwy. Wg mnie prezentowany krem spełnia oba kryteria. Całkiem dobrze nawilża skórę rąk, niestety pozostawia lekki, tłusty film, dlatego gdy stosuję go na dzień, wcieram jego niewielką ilość dość mocno w ręce. Przed spaniem aplikuję znacznie grubszą warstwę.
Produkt jest bardzo wydajny a opisywany zapach utrzymuje się przez jakiś czas na dłoniach. Dla mnie jest ok. i z czystym sercem mogę go polecić.
Jakie są Wasze ulubione kosmetyki marki Balea? Możecie mi coś polecić?
Nie miałam żadnych kosmetyków z tej firmy. Chętnie bym powąchała ten krem :D. Szkoda, że zostawia tłusty film. Osobiście tego bardzo nie lubię.
OdpowiedzUsuńUżywałam kilka produktów Balea, żele charakteryzują się cudnymi zapachami. Na krem do rąk jeszcze nie trafiłam, ale wszystko przede mną bo mam zamiar poznać inne kosmetyki tej marki.
OdpowiedzUsuńNIe miałam jeszcze kremu do rąk tej firmy. :)
OdpowiedzUsuńWszystko jeszcze przed Tobą :)
Usuńnie miałam jeszcze żadnego kosmetyku Balea, ale bardzo mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńAkurat kremu do rąk z tej firmy jeszcze nie miałam, ale chętnie bym wypróbowała ;)
OdpowiedzUsuńmam go i potwierdzam jest niesamowicie wydajny, a do tego ten zapach... cudo :) ja bardzo polubiłam ten kremik :)
OdpowiedzUsuńBalea, jeszcze o takim zapachu... :)
OdpowiedzUsuńJa z Balei uwielbiam odzywkę b/s Mango i Aloes :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam owocowe kosmetyki wiec wydaje mi się ze ten mogłabym pokochać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
nie miałam go jeszcze, ale kiedyś kupię ;)
OdpowiedzUsuńteż bardzo ubolewam nad tym, że nie ma DM w Polsce :( ale mam nadzieje, ze na weekend majowy uda mi się pojechać do Berlina to na pewno wparuję do tego sklepu :D
OdpowiedzUsuńA co do samego kremu... na noc OK, ale w ciągu dnia nie mogłabym się nim smarować, jeśli się szybko nie wchłania, tylko ręce pozostają tłuste.
Kurcze, czemu u nas nie ma tych cudów?:(
OdpowiedzUsuńTeż zadaję sobie to samo pytanie ;)
UsuńZ Balei jeszcze nie miałam kremu ! Dopiero sięz nią docieram ;D ostatnio moim ulubieńcem stała się pomadka ochronna migdałowa -od pierwszego użycia ją pokochałam ;D
OdpowiedzUsuńKilka razy miałam okazję capnąć ten krem, ale jakoś mi się to jeszcze nie udało :) Chyba aż tak mnie nie kusi. No i ten tłusty film średnio mnie przekonuje...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
uwielbiam owocowe kremy <3
OdpowiedzUsuńŻałuję, że nie mam dostępu do kosmetyków Balea...
OdpowiedzUsuń