Jeśli ktoś mnie dobrze zna, to doskonale wie, że nigdzie nie ruszam się bez ochronnego sztyftu do ust. Jestem absolutnie uzależniona od pomadek do ust, a co za tym idzie, dość wybredna jeśli chodzi o ich wybór. Przetestowałam już sporo różnych wariantów, jednak na rynku jest ich taki ogrom, że jeszcze wiele przede mną ;). Dzisiaj przedstawiam Wam recenzję mazideł, które obecnie goszczą w mojej kosmetyczce. Jesteście ciekawe, co polecam? Zapraszam do lektury.
Jak widać na zdjęciu mam aż 3 pomadki firmy bebe. Wypróbowałam wszystkie dostępne rodzaje, oprócz wersji na słońce. Na zdjęciu nie ma pomadki waniliowej oraz perłowej, co nie jest przypadkiem. Zdecydowanie odradzam wam te zapachy, ponieważ zostawiają na ustach okropne kluchy, paskudną poświatę i podkreślają suche skórki. Osobiście bardzo ubolewam nad faktem, że jedna z moich ulubionych firm wypuściła na rynek takie buble. Natomiast jeśli chodzi o te przedstawione na zdjęciach to gorąco polecam.
Wszystkie z nich mają gęstą, kremową konsystencję, która świetnie nawilża usta. Pierwsza od lewej to wersja różana, o ślicznym delikatnym zapachu, idealna do codziennej pielęgnacji. Nr 2 to wersja klasyczna, dla Pań, które nie lubią zapachowych kosmetyków i stawiają na naturalność. Nr 3 - zielona, intensywna pielęgnacja, która jest moim absolutnym faworytem. Ma ładny, delikatny zapach. Znakomicie się sprawdza, gdy usta są mocno przesuszone, obolałe i spierzchnięte. Wariant idealny na zimę. Ceny pomadek bebe wahają się w granicach od 7-9 zł. Bardzo często występują w promocjach, na przemian w Naturze, Rossmannie i Super Pharm. Ostatnio kupowałam je za 5,50 zł/ 4,9 g także musicie przyznać, że da się je dorwać w rozsądnej cenie.
Kolejna na zdjęciu jest dobrze Wam znana Alterra rumiankowa. Również ta pomadka całkiem dobrze się u mnie sprawdza. Co prawda ma lżejszą konsystencję i słabsze działanie nawilżające niż bebe, ale generalnie daje radę. Polecam na lato, gdy usta nie są tak bardzo wyschnięte jak zimą. Dostępna w Rossmannie za 5,60 zł / 4,8 g. Od czasu do czasu warto kupić dla odmiany ;).
No i teraz dochodzimy do pomadek NIVEA. Kiedyś bardzo je lubiłam i przetestowałam wszystkie dostępne wersje oprócz Vitamin Shake, na której temat naczytałam się wiele złego. Otóż zapamiętałam sobie, że balsam miodowy i cytrynowy są warte uwagi. Niedawno do nich wróciłam i bardzo się rozczarowałam. Jakieś takie wodniste, wcale nie nawilżają, a trwałość godna pożałowania. Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ. Podsumowując: nie polecam, straszny bubel, mocno przereklamowany.
Teraz na celownik biorę balsam do ust w sztyfcie LAURA CONTI aloe vera. Pomadka godna uwagi, dobrze nawilża usta, aczkolwiek ma dość tandetne opakowanie. Napisy szybko się ścierają i wygląda jak bazarowa podróbka. Kosztuje ok. 5 zł/3,6 g. Cena podobna, do innych prezentowanych w dzisiejszym poście, jednak zwróćcie uwagę na gramaturę… Można kupić, żeby wypróbować, nie jest zła, chociaż mi dość szybko się znudziła.
Pora na ostatniego bohatera dzisiejszego wpisu. Sztyft Lovely natural lip stick z kamforą i mentolem kupiłam pod wpływem pozytywnych opinii znalezionych w internecie. Szczerze mówiąc, do końca nie rozumiem zachwytów pod jej adresem. Mnie nie urzekła. Jako, że zawiera mentol, po aplikacji na ustach czuć przyjemny chłód. Ma niefajny zapach, trochę drażniący i paskudny smak. Mam wrażenie, że krótko utrzymuje się na ustach, przez co efekt nawilżenia jest mało zauważalny. Dostępna w Rossmannie za ok. 4 zł/ 4,5 g. Cena niewielka, może ktoś znajdzie w niej swoje KWC.
Ostatnio do mojej kolekcji dołączył sztyft CARMEX oraz Neutrogena z maliną nordycką. Recenzje wkrótce na blogu.
Pora na ostatniego bohatera dzisiejszego wpisu. Sztyft Lovely natural lip stick z kamforą i mentolem kupiłam pod wpływem pozytywnych opinii znalezionych w internecie. Szczerze mówiąc, do końca nie rozumiem zachwytów pod jej adresem. Mnie nie urzekła. Jako, że zawiera mentol, po aplikacji na ustach czuć przyjemny chłód. Ma niefajny zapach, trochę drażniący i paskudny smak. Mam wrażenie, że krótko utrzymuje się na ustach, przez co efekt nawilżenia jest mało zauważalny. Dostępna w Rossmannie za ok. 4 zł/ 4,5 g. Cena niewielka, może ktoś znajdzie w niej swoje KWC.
Ostatnio do mojej kolekcji dołączył sztyft CARMEX oraz Neutrogena z maliną nordycką. Recenzje wkrótce na blogu.
Znalezienie ideału nie jest łatwe i to w wielu dziedzinach. Ostatnio przeglądałam sukienki damskie i powiem Wam, że ciężko trafić na taką, która by mi pasowała w 100%. Ciekawa jestem czy macie podobnie?
Nivea <3
OdpowiedzUsuńZ wymienionych zdecydowanie stawiam na pomadki Nivea ;)
OdpowiedzUsuńTak to bywa, że dla jednego jest coś dobre a inny uzna to za bubel, więc lepiej wypróbować na sobie...
OdpowiedzUsuńŚwięta racja ;)
UsuńJa również nie ruszam się z domu bez pomadki ochronnej ;)
OdpowiedzUsuńZ vitamin shake tez nie bylam zadowolona, ale za to juz z tej zielonej tak:)
OdpowiedzUsuńObecnie używam z Alverde i jestem bardzo zadowolona :)
Zielona jest chyba najlepsza z dostępnych pomadek Nivea.
UsuńA ja uwielbiam Nivea i używam tylko tych pomadek ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że dziewczyny są nadal wierne nivei, dla moich spierzchniętych ust jest niestety za lekka.
UsuńUwielbiam pomadki z Nivea, z Alterry ale od niedawna ich miejsce zajęły cudowne mazidełka/balsamy Balmi. Są niesamowite i na bardzo długo nawilżają usta, o cudownych zapachach: maliny, truskawki, mięty i kokosa <3
OdpowiedzUsuńNie miałam i nie słyszałam o nich, ale chyba pora to zmienić ;)
UsuńOstatnio używam tylko pomadek z Nivea:)
OdpowiedzUsuńmiałam tą różową bebe
OdpowiedzUsuńA myślałam, że tylko ja mam tyle mazidełek ;) Ostatnio zauroczyłam się masełkami Nivea i Bielendy.
OdpowiedzUsuńKolekcja jest spora, a balsamy do ust w słoiczkach to już osobna historia/kolekcja ;)
UsuńJa już od jakiegoś czasu jestem wierną fanką Carmexa :)
OdpowiedzUsuńJaka kolekcja! Ja jednak najbardziej lubię Nivea :)
OdpowiedzUsuńDla mnie idealna jest alterra, póki co nie znalazłam nic lepszego dla siebie :)
OdpowiedzUsuńMiałam też tą różaną z Bebe i zapach był dla mnie mało przyjemny ;)
OdpowiedzUsuńWOW, ale pomadek :)) Ja uwielbiam NIVEA, chyba najbardziej mi przypadły do gustu :)
OdpowiedzUsuńZostaję tu na dłużej. Zapraszam do mnie i do wzajemnej obserwacji :))
Ja bardzo lubie pomadki z Nivea i Isany :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdanie u mnie http://daquerre.blogspot.com/2013/11/rozdanie-swiateczne-u-daquerre.html :) Pozdrawiam serdecznie :)
Isana kompletnie nie przypadła mi do gustu.
UsuńUWIELBIAM NIVEA ! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdanie do mnie :*
Również nie ruszam się bez pomadek. Bardzo lubię Alterrę - ostatnio u mnie gra pierwsze skrzypce. Miło wspominam różowa Bebe, chyba pora dać jej kolejną szansę :)
OdpowiedzUsuńZ moimi ustami chyba i tak radę najlepiej daje sobie carmex. Dobre są też balsamy do ust z Ziaji.
OdpowiedzUsuńNiedawno kupiłam sztyft carmex, balsamów z Ziaji nigdy nie miałam.
UsuńJa uwielbiam Nivea :)
OdpowiedzUsuńP.S. Wpadnij na rozdanie: http://madziulowepaznokcie.blogspot.com/2013/11/rozdanie.html
Kiedyś używałam tylko i wyłącznie pomadek z Nivea, a teraz nie pamiętam kiedy ostatnio miałam jakąś od nich :p
OdpowiedzUsuńJa od lat stosuję pomadki Nivea i bardzo lubię ich dobroczynne działania na me usta ;)
OdpowiedzUsuńA pomadkę z Alterry używam jako odżywki do rzęs ^^
Nivea zdecydowanie lubię
OdpowiedzUsuńFajna, ciekawa recenzja.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : www.juliette-my-world.blogspot.com